13 listopada 2025

Na szlaku

Wyszedłem z domku o godz. 8:00, wszedłem, po zakończonej wędrówce, o godz. 14:00 - sześć godzin intensywnego marszu (bez przesady) przez ok. 17-19 km w terenie górzystym. Ponieważ zbyt ogólnie zadałem trasę mojej nawigacji, to byłem zmuszony końcówkę przejścia skorygować (in plus w długości szlaku). Wszystkie inne przewidywania sprawdziły się, albowiem nie miały wyboru, jak to bywa, gdy coś trafia w moje ręce 😃

Pokazywałem wczoraj domek od wewnątrz, dzisiaj rano sfotografowałem go od zewnątrz:


Rano, po godz. 8:00 było bardzo zimno z lekkim zachmurzeniem i szronem od spodu. Ruszyłem żwawo, by rozhuśtać układ krwionośny, co - jak zwykle - udało się tak, że podczas pierwszej przerwy, ok. 9:30 rozbierałem się "jak do rosołu".

Najpierw powitały mnie polskie chochoły w stylu modern. Jakżeby inaczej, skoro Wyspiański nadał im pewną rangę, a "Wesele", które napisał, działo się w listopadzie, przecież...


Wszystkie zdjęcia są nieprzetwarzane tak, jak wyszły z aparatów (komórkowego i cyfrówki) i mojego wykonania, rzecz jasna.

Później pomachałem radośnie i zamuczałem, przechodząc obok stadka prawdziwych krów, które stały blisko siebie, chyba ze względu na zimno (fotki w galerii). Wracając już były bardziej rozproszone i zajęte posilaniem się... Kawałek za pastwiskiem natknąłem się na Urzekające Zwierciadło, zapraszające bezgłośnie: "wejdź we mnie". Pokusie nie uległem...


Jeszcze tylko pokonałem niewielki odcinek wśród pól, łąk i domostw, znalazłszy się na granicy Parku Narodowego Gór Stołowych, czyli Krainy Baśni oraz Wyobraźni...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Idea i krótka historia moich wypraw

Swoje piesze wędrówki rozpocząłem w 1974 roku, co oznacza, że - z pewną regularną nieregularnością - przemierzam turystyczne szlaki od ponad...