Pierwsza, to przesiadka z samochodu na pociąg w Nowej Rudzie, a druga i ostatnia na stacji Kłodzko Miasto
Wokół jest widokowo atrakcyjnie - Twierdza, Nysa Kłodzka (to ta rzeka powodziowa), wokół której praca wre nawet niedzielę. Pogoda była świetna, ale IC Baltic z czeskiej Pragi do Gdyni spóźnił się 25 minut. Wobec takich przypadków czuję się bezsilny, pozostaje trening cierpliwości...
Między stacją a rzeką rośnie olbrzymia topola. Niesamowite, bo to drzewa kruche i rzadko dożywają takiej potęgi. Uchwyciłem ją z ludźmi przechodzącymi obok, co daje pogląd na wielkość drzewa
Co przyjemne - topola rozsiewa wokół intensywny, charakterystyczny aromat. Pachnące wielkie drzewo, oby rosło, jak najdłużej!
Tego losu nie podzieliła wierzba rosnąca dawniej bliżej Nysy...
Dla zilustrowania położyłem na pniu walizkę, jako punkt odniesienia... Była także ogromna, ale komuś zawadzała. Pień - w przekroju - miał drewno zwarte, zdrowe, bez próchnicy. Jak to wierzba - nie dała za wygraną i już odrasta bocznymi pędami, ale może mieć problem z dostępem do wody. W przeciwpowodziowych zabiegach, brzegi Nysy zostały obficie wybetonowane...



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz