Wątek ten towarzyszy mi od pierwszego przyjazdu tutaj. Byłem wtedy z ekipą młodzieży, stacjonując w Pasterce (cudowna nazwa) - wsi na końcu świata... Podczas drugiej wizyty kwaterowałem się w Kudowie Zdrój, skąd wszędzie było daleko... Teraz w Radkowie, z trzeciej strony.
Mam, w związku z tym, wiele przemyśleń schowanych do dalszej obróbki, szczególnie że nazwano mnie "Petros", a to ciągnie się za mną w wielu różnych aspektach życia. Dzisiaj na ten układ - Skała-Drzewo patrzę zgoła inaczej, ale i ja sam jestem nie ten sam.
Powiadają ludzie: "góra z górą się nie zejdzie...". Owszem, ale gdy zejdzie się, to już się nie rozejdzie tak, jak ta Pani i ten Pan:
Wtuleni w siebie, zapatrzeni, zastygnięci w sobie na zawsze. A może było zupełnie inaczej? Onegdaj stanowili jedność, zwarty blok skalny i to, co widać, to skutek pęknięcia i rozdzielnia, które nastąpiło kilka, kilkanaście milionów lat temu. Im czas płynie inaczej. To jest jednak ten sam czas, który płynie ludziom. Każdy, na Ziemi, ma swój czas, gdy idzie o jego wymiar. Chyba
***
Po zadumach, refleksjach, konkluzjach u końca trasy, zmuszony byłem wyjść na drogę asfaltową. Cóż to za potworność! Idąc normalnie, czyli przyrodniczo, nagle stanąłem na czymś równym, gładkim, twardym - okropne doznanie.
O! Jeszcze było krótkie gradobiciątko, ok. 11:40 w środku lasu, w pełnym Słońcu. Musnęło tylko mini-kulkami, znikając tak gwałtownie, jak nadeszło.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz