Zejście ze Szczelińca celowo zaplanowałem tak, by przejść przez miejsce, o którym będzie w następnym poście. Trasa jest jednak niebywale atrakcyjna, jak na Góry Stołowe przystało. Skalne formy oraz cała przyroda zdumiewają nielistopadowym czarem. Chciałoby się wędrować przez wiele dni, a całość podzielić na krótsze odcinki i delektować się nimi długo...
Tutaj tylko wyróżnię Kudłatego, który sam mówi za siebie:
oraz Chatkę w Lesie, przy której spędziłem nieco czasu, zastygając w zauroczeniu:
Wokół kurtynę przed światem tworzą wzniesienia oraz buczyny, opodal, w wąwozowatym zagłębieniu toczy się leniwie strumyk czystej wody, rozsiewający kojący szumek... Dalszej wędrówce towarzyszyły jeszcze silniejsze wrażenia i przeżycia.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz